niedziela, 6 września 2009

Poduszki dwie...

do kompletu z makatką. Na zielonej kanwie wyszywało się znośnie, natomiast czerwona wieczorami działała na mnie jak płachta na byka (podobne doświadczenia mam z czarną kanwą), dostawałam istnego oczopląsu! Dlatego też nigdy więcej nie kupiłam kanwy ani lnu w tym kolorze...





Zapisałam się na candy u: Emigrantki - losowanie 16 września

12 komentarzy:

  1. Pracowita z Ciebie "mróweczka"...podziwiam ogromnie Twoje wyszywanie, makatka jest cudna (mojemu Kostkowi podobają się autka)...a poduszki- super.
    Ja to bym nie miała do tego cierpliwości...
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czerwona kanwa mi jakoś nie przeszkadza - nawet sporo prac na niej zrobiłam. Za to czarna - to prawdziwy koszmar! Od trzech lat mecze takie ogromne słoneczniki... Obraz piękny, cóż z tego, że po 20 minutach wyszywania przed oczami zaczynają mi latać żółte plamy... :(

    Poduszki śliczne! I przy okazji edukacyjne :P

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, ta cierpliwość. Makatka i poduszki świetne!!!
    Taka precyzyjna i żmudna robota ... oj, nadłubałaś się ... ale jaki efekt.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne te poduszeczki. Makatka z resztą też. Makatkę częściowo robiłam, same autka, ale wszystkie i to chyba ze dwa razy :-)
    Na czerwonej dobrze wyszywa się w dzień, wieczorem to rzeczywiście tragedia. Chyba sobie te poduszeczki podpatrzę, dla dziesięciolatka będą jak znalazł :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Urokliwe...chylę czoła i podziwiam :)Doroto jeśli chcesz to mogę przesłać Ci kilka odbitek stempelka z Misiem. Prześlij mi tylko swój adresik domowy na maila:
    partula@buziaczek.pl
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dorotko,
    zapraszam po wyróżnienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne, chyba muszę sama cos wymyślic z alfabetem, bo średni za rok do zerówki. I choć już poznał wiele liter i zaczyna je składać, to masz racje, że wyrecytowanie ich pokolei dla malucha może byc problemem.
    A potem zostanie dla najmłodszego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojojoj, Dorotko, ależ jesteś pracowita mróweczka:) Małe obrazki, toja i owszem - wyszywam ale poduszkę? Oj, nie wiem, czy by mi cierpliwości starczyło!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny! dziękuję bardzo!

    PS.. a tak na marginesie - haft krzyżykowy nauczył mnie ogromnej cierpliwości... :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale one piękne, zupełnie inne i wzór niespotykany.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze! :)
Pozdrawiam ciepło! Dorota